Seishin mruknął coś do siebie, ale po chwili powiedział:
Zastanawiałam się chwile po czym powiedziałam:
Pan Seishin stał nieco zdziwiony, ale po chwili uśmiechnął się i powiedział:
Samotna wędrówka... Czas do rozmyślań. Lecz ja ich już nie potrzebuje. Za długo byłam sama, by dalej myśleć nad swym życiem. Pozostało mi szukać miejsca gdzie będę mogła zostać. Bo po co dalej wędrować. W nadzieji, że odnajdę siostrę? Ta nadzieja już dawno zniknęła. Zostało mi czekać, aż ona znajdzie mnie lub o niej zapomnieć. Z takimi myślami wędrowałam przez las. Jeszcze trochę i zacznie mi odbijać od samotności. Mijałam drzewa i krzaki. W okolicy słyszałam śpiew ptaków. One mi towarzyszyły od zawsze. Inny teren inne ptaki inny śpiew. Od dawna nie widziałam istot sobie podobnych. Może tu znajdę. Uniosłam nos ku górze. Tak... Czuć kogoś w okolicy. Ale nie jedną osobę, a dwie. Cicho zaczęłam się skradać w ich kierunku. Zatrzymałam się za krzakami. Wyjrzałam delikatnie. Moim oczom ukazał się wilk ze szczenięciem. Mówił coś do wilczęcia. Patrzyłam na nich z ciekawością. Nagle wilk zwrócił łeb w moją stronę. Szybko się wycofałam, ale wiedziałam, że mnie zauważył. Słyszałam, że pochodzi w moja stronę. Szybko zmieniłam się w kałużę. Wilk przeskoczył krzaki i spojrzał na miejsce gdzie przed chwilą stałam. Nie zainteresował się kałużą. Wrócił do małej. Znów na nich spojrzałam, ale tym razem ostrożniej. Ruszyli gdzieś. Cicho poszłam za nimi. Może zaprowadzą mnie do jakiejś watahy. Skradałam się cichutko. Nagle nadepnęłam na gałązkę. Upss... Spojrzałam na gałązkę i nagle coś przycisnęło mnie do ziemi. Był to owy wilk.
-Kim jesteś??- warknął.
Szybko zmieniłam się w kałużę. Ten chlupnął we mnie. Gdy się trzepał, szybko się odmieniłam i odsunęłam. Jednak za mną było drzewo. Stałam oparta o pień. Wilk patrzył na mnie warcząc. Na niebie zebrały się chmury. Kryształ nagle zabłysnął jasnym światłem. Meh... Nienawidzę gdy czasami moc jest zależna od uczuć. Zaczęło mocno padać. Starałam się ogarnąć tę wichurę. Gdy już cichła i zamilkła wilk wykorzystał moje zagapienie. Przycisnął mnie do ziemi.
-Kim jesteś??- warknął.
-Nikim złym.- odparłam.
-Jak się nazywasz i co robisz na terenie watahy?!
-To tu jest wataha?! Oj przepraszam jestem Ren.- powiedziałam, a wilk zszedł ze mnie.
-Jestem Seishin. Jestem alphą Watahy Wielkiej Przygody.
- Miło poznać.
Nagle z krzaków wyskoczyła malutka wilczka. Schowała się za basiorem. Ten szepnął coś do niej.
-Dzień dobry... Proszę pani.- powiedziała cichutko.
-Cześć malutka. Jak się nazywasz?- spytałam.
-YellowTash.
-Bardzo ładne imię.- powiedziałam i uśmiechnęłam się.- Mów mi Ren.
YellowTash też się lekko uśmiechnęła. Jaka słodka minka.
-Mogę z wami zostać??- spytałam z nadzieją, że Seishin się zgodzi i nie będę musiała być dłużej sama...