-No weź, wiem, że chcesz ją zepchnąć!- Mówił mi w myślach Gaiten.- Dawaj! Poleje się krew! Chcesz tego! Zrobisz to! Rób to! Rób to!
-NIE!!!- Krzyknąłem.
W ostatniej chwili chwyciłem ją za obrożę z napisem "23" i uratowałem od śmierci.
-Dz... dzięki...- Powiedziała wilczyca.
-Nie ma sprawy i przepraszam za zepchnięcie- Powiedziałem- A tak w ogóle, jestem Seishin.
-To jesteśmy kwita. Jestem Kora.
-Co to za jedna?- Odezwał się Gaiten.
-O co ci chodzi?- Powiedziała ze zdziwieniem.
-Słuchaj, jesteś pierwszą osobą, której to mówię. W moim ciele mieszka duch imieniem Gaiten, jeśli nie kontaktuje się ze światem to wpada w furię.- Powiedziałem.
-A... ha...- Powiedziała lekko się odsuwając.
-To nic takiego. Nie nie miał kontaktu ze światem 3 lata. Pewnie jest już spokojniejszy.
Po rozmowie udałem się w kierunku watahy, wadera usiadła przy jeziorku obok, wyglądała na smutną.
-Chodź ze mną.- Powiedziałem.
Ruszyliśmy razem w kierunku watahy.
Wooo :O co za akcja :D No super notka!
OdpowiedzUsuńZgłaszam nieobecność do 11 marca z powodu braku internetu :(